Wystarczy nieco ponad godzina samolotem z Berlina lub osiem godzin samochodem i jesteśmy w Amsterdamie. Stolica Holandii słynie z dobrej zabawy, coffee shopów, rowerów i światowej sławy artysty - malarza, który odciął sobie ucho, czyli Van Gogha.
Rejs po rzece pełnej trupów i nocleg w hotelu, w którym straszy. Obściskujący się heteroseksualni mężczyźni i handlarze, z którymi można wytargować każdą cenę za każdy produkt. Taki obraz ojczyzny Buddy i Bollywoodu zobaczyły i przeżyły turystyki ze Szczecina.
Spotkali prezydenta Rosji i wodza rewolucji. Otarli się o snajperską kulę i świętowali Dzień Zwycięstwa. Tak zapamiętali Moskwę szczecińscy studenci.
Ponad tysiącletnie nawiedzone domy, brytyjskie Rio de Janeiro, nadzy rowerzyści. To jedne z wielu wrażeń, jakie podczas swoich podróży na Wyspy Brytyjskie przeżył fotograf „Prestiżu”, Darek Gorajski.
Sankt Petersburg znany jest jako „Wenecja Północy”. Jednak dwoje szczecińskich studentów najbardziej europejskie z rosyjskich miast poznało od jego najbardziej mrocznej, azjatyckiej strony.
Mój znajomy podróżnik mawia, że będąc w podróży dookoła świata nie można pominąć Nowej Zelandii. Dwanaście godzin różnicy czasu - drugi koniec świata. Międzynarodowa baza połączeń lotniczych pokazuje trwające 28 godzin połączenie z portu lotniczego w Berlinie.
Najcieplejsze miejsce na ziemi - Barbados, rajska wyspa marzeń Antyli Małych i prawdopodobnie jedno z niewielu miejsc gdzie mieszkają tylko uśmiechnięci ludzie. Pewnie dlatego ginekolodzy, profesor Rafał Kurzawa i dr Tomasz Bączkowski wraz z żonami - Paulą i Katarzyną - odwiedzili ten raj na ziemi.
29 godzin w pociągach i busach, potem noc spędzona nielegalnie w hotelu i bliskie spotkanie z ukraińską milicją. Tak w telegraficznym skrócie wyglądała majówka w Kijowie szóstki szczecińskich turystów.
Na niezwykłą wyprawę kajakową zdecydowali się dwaj szczecińscy podróżnicy - himalaista Janusz Adamski i fotograf Andrzej Ziółkowski.
Niebotyczne szczyty, barwne Indianki w charakterystycznych kapeluszach, najsłynniejsze miasto Inków Machu Picchu i wszechobecny kult rewolucjonisty Che Guevary. Oto wyprawa przez Peru i Boliwię.